W odwiedzinach u gekona

Chyba jestem szajbnięty, ale nie dbam o to. Zresztą myślcie co chcecie, ale przejechałem kawał miasta żeby zobaczyć co tam u uratowanego prze zemnie gekona. Otóż ma się dobrze, mieszka w ekstra terrarium, ma cieplutko i dostał apetytu. Powoli przyzwyczaja się do nowego miejsca i zdobywa pozycję VIP-a. Właściciel sklepu buduje pozytywne relacje z klientami, opowiadając im jego (krótką), ale jakże niespotykaną historię. Następnym razem odwiedzę go wiosną, obowiązkowo z pysznymi robalami. W końcu jestem jego chrzestnym.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz